pierwsze zdjęcie po powrocie.
jestem z niego dumna.
z zdjęcia. i z siebie.
o.
w ostrowie szaro.
w ostrowie nudno.
jest też zimno i ponuro.
dziwne. wcale nie tęskniłam..
za ostrowem, za domem, za rodziną..
raczej myślę co teraz robiłabym w londynie.
i przychodzi..
"teraz wsiadałabym w 98 w kierunku willesden.
tam zjadłabym kolację i wypiłabym kieliszek wina.
hm. szklankę. zakładając, że nie było kieliszków. do wina.
później trochę oxford street. top shop. fcuk. debenhams..
chińska knajpa z pysznymi bananami zanurzonymi w toffi."
taak.. za tym tęsknię..
ale muszę się skupić.
wiem, że jeszcze trochę i seul. korea.
i ta wizja mi odpowiada.
bo tam dobrze.
tam jest to czego potrzebuję.
i czego chcę od życia.
i jest też mój piękny koreański pan.
hwaiting!