Otwierasz książkę i zaczynasz czytać...
I jak każda kiążka niesie swoją opowieść. I w większości jest piękna historia, która kończy się happy endem. Niestety nie tym razem. I nawet najgorsza tragedia, staję się piękną historią. bo wyciągasz z niej wnioski. I to że czytasz książkę, wcale nie oznacza, że ją zrozumiesz. Bo czasami musisz tę historię przeżyć kilka razy, by wyciągnąć z niej wnioski i dostrzec morały, jakie niesie. I zrozumiesz wtedy, że to nie tragedia.
Bo pamiętaj,jesteś jak książka. W życiu nie zawsze wszystko kończy się heppy endem. A tragedie? Tragedie się zdarzają. Ale co wtedy robicie? Poddajecie się czy będziecie walczyć do utraty tchu, by się upewnić że żyjecie. A ból, który wam wtedy doskwiera nazywa się życiem. I strach, zagubienie i zmieszanie przypomina, że jest gdzieć coś lepszego. Coś o co warto powalczyć. Coś co nazywam morałem. Morałem waszej opowieści
I jeszcze nie zaczełam walki a już się nastawiam na przegraną.
Zaczynam moją książkę. Jutro wchodzę na pierwsze starcie...