Zdjęcie samo za siebie mówi chyba . ?
Czyli zanudzam się na " śmierć "
Masz tak czasem, że "czegoś" Ci brakuje? Tego "czegoś" czego nie potrafisz nazwać? Odczuwasz bolesną pustkę "czegoś", czego nie potrafisz określić...
Jakby brakowało kawałka układanki, o nie zdefiniowanym kształcie. Im silniej próbujesz to nazwać, nadać temu kształt, tym bardziej obraz się rozmywa...
Powiem Ci jak ja sobie z tym radzę.
Zamykam oczy.
Odprężam się wsłuchując się w spokojne, kojące dźwięki muzyki.
...i czekam.
Czekam do momentu aż do oczu zaczynają napływać mi łzy.
Przechodzą mnie ciarki po całym ciele, czuje przyjemne ciepło wlewające się w moją duszę.
Wtedy wiem, że jestem u źródła...
U źródła poznania, napajam się nim i odnajduje w nim to czego mi tak brakowało.
W dalszym ciągu nie potrafię tego nazwać, określić, nadać temu fizyczny wymiar,
ale w tym momencie jest to nie istotne, nawet bym powiedział- zbędne.
Istotne jest to, że otrzymuje to, czego potrzebuję- co mnie stwarza.
Tak właśnie sobie z tym radzę...
Ps : Nie wiem co czuje .!
Ps