Znów powracam po długiej przerwie w photoblogowaniu.
My się oczywiście nie obijamy ! Oo, nie. Może troszeczkę, ale to głównie przez
wspólne lenistwo.
Ostatnio ćwiczymy sobie dużo końskich rzeczy, tzn. raczej takich, których nikt
psa nie uczy (poza mną). Ale o tym za chwilę - cierpliwości.
Chodzenie na trixie mamy opanowane na długiej linie. Więc pozytywny akcent na
sam początek - znalazłam mechanizm smyczo-podobny, który poskromił Furię. Nie
ciągnie mnie, nie szarpie, a co najważniejsze : niczym nie jest kaleczona..
Pytaliście o trixie. Tak więc nazywam tak nasze wyjątkowe szelki. Nazwa wzięła
się od tego co napisane jest na obroży. Tak więc, gdy zawołam do Fur. / chodź..
założymy trixie / ona wie że chodzi o wyjście na swobodny spacer.
Jak wyglądają te wyjątkowe szelki ? Najzwyczajniej w świecie jak dziwne psie
szelki. Składają się z obroży regulowanej, zapinanej na zatrzask. Do niej podpięte
są dwie części na karabińczykach od spodu, przechodząc pod łapami, kończąc na
górze. Ciężko to opisać, ale wyglądają jak prawie zwykłe obrożo-szelki.
Dlaczego są takie nadzwyczajne ?
Zawierają w sobie tajemnicę mechaniczną, czyli to, że zaciskają się pod łapami psa,
gdy się ciągnie.. Niby takie proste zastosowanie paru sznurków pomocniczych..
Ważne dla mnie jest to, że działa bez zbędnych kolczatek na każdego psa. Pod łapą
znajduje się przyjemny materiał do regulacji, zapobiegający wszelkim otarciom.
Tyle w temacie trixie, o którą pytacie.
Co robiłyśmy gdy nas nie było ? Dużo nowych ćwiczeń.. Polała się krew.. na całe
szczęście tylko moja. Mój pies trochę waży i gdy zasadził mi niespodziewanie dość
czułego misiaka wylądowałam plecami na ogrodzeniu. Każdemu się zdarzają takie
wypadki :)
Końskie rzeczy. Tak więc odczulanie.. odczulanie na parasol głównie. Bo nie wiem,
czy właściciele swoich psów wiedzą, ale dźwięk jaki wydaje parasol podczas gdy
się go rozkłada jest pso-bójczy. Więc parasol poszedł w ruch. Boimy się mniej.. noo
nawet zjadamy z niego karmę i się przeciskamy między nim, a ścianą bez prędkości
światła jak to było na początku.
Komenda chodź na plac używana gdy chcę z nią poćwiczyć, przyjęła się tak jak
inne i stosujemy ją codziennie. Więc zabieram tego mojego lenia na mały ogródek, tam
poganiam ją liną, zmiany kierunku.. Chyba za dużo obie przebywamy wśród koni, ale
ona lubi się w ten sposób ruszać. Zwykle po chwili skupiona przychodzi do mnie, a
ja wiem, że jest gotowa do pracy. Gdyż na placu trawa jest pyszna, kretowiny tak
się proszą o rozkopanie.. tak więc bieganie uzmysławia jej, że pora do pracy.
Odczulamy się na bat i linę. Ważne jest to, że gdy zapinam ją na linę robię to za pomocą
cordeo.. gdyby mi nie ufała zwyczajnie wyciągnęłaby łeb i uciekła, ale takie coś się nie
zdarza więc chyba mi ufa :)
Z końskich rzeczy już od szczeniaka potrafi dębować z ziemi i przysłowiowo ze mną na
grzbiecie. Spokojnie nie siedzę na niej :) Zwyczajnie jestem nad nią, stojąc o własnych
nogach. Przytrzymując ją za klatkę piersiową uczyłyśmy się tej sztuczki.. więc mimo słów
nie dzieje jej się krzywda.
Z grzbietu potrafimy się także kłaść, zarówno z liną jak i bez niej. I znów powtarzam, że pies
jest między moimi nogami, a ja stoję - nie siedzę na niej.
Robimy sobie także z końskiego tematu ustępowania od nacisku.
Ostatnio mamy nową komendę / POZNAJ / . Mówię tak, gdy coś lub kogoś jej przedstawiam..
czyli przy odczulaniu zanim wskaże jakiś przedmiot i poproszę by podeszła mówię ~poznaj.
Opanowałyśmy już cudownie komendę / ZOSTAŃ /.. choć jeszcze nie ma mowy o tym by jej
rzucić mięchem i oczekiwać że mnie posłucha.
Co do ów mięsa. Zdałam sobie sprawę z tego, że mój pies ma 3 typy którymi kieruje się w
podejmowaniu decyzji. Mianowicie : instynkt, żarcie i najsłabszy - konieczna posłuszność.
Więc nie dość, że poskramiam jej instynkt to jeszcze walczę z tym, by być atrakcyjnieszą
niż żarcie.
Ostatnio psiaki dostały paczuszkę z przysmakami na zęby, więc już wgl mogłoby mnie nie być
w ich świecie do czasu aż zjedzą. Kochane żarłacze moje ! <3
Dodatkowo nibawem wstawie zdjęcia na których posłusznie wykonują komendę / SIAD / oba moje
psy i kot. Rudzielec nie jest gorszy i też trenuje. Więc nie dość że szkolone psy to jeszcze taki nie-
pozorny kot się uczy. Bardzo bystry, ale leniwy Cheaster potrafi już siadać i prośić. Wkrótce cała
moja 3 będzie podawać łapy.
* co najciekawsze obu sztuczek kot nauczył się w 10 minut, potrafi je wykonać o każdej porze dnia..
Więc chyba tylko udaje niepozorną istotę, którą trzeba karmić, kochać i wielbić.
CDN.
&nb
Inni zdjęcia: Okno papieskie nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24