Jakiś starość, bo innego nie mam.
Czym byłabym,
bez Ciebie,
bez codziennego wzroku,
spalonego tytoniu.
Czym byłabym,
bez Ciebie,
bez codzinnych wspomnień,
łzach topionych w winie.
Byłabym bardziej stanowcza,
lecz ta słodka uległość,
jest mą pokorą,
moim codziennym zmartwieniem.