Nie ograrniam.
Być może znowu przerastają mnie ambicje?
Być może za wiele rzeczy chcę, a na zbyt mało mam czas?
Być może nie wiem, co jest ważne, a co ważniejsze?
Być może powinnam jakoś zwolnić?
A może wręcz przeciwnie wrzucić na szybsze obroty?
Hym... szkoła, konkurs z histy, prezentacja na religie, referat na muzykę, dokończyć czytać książkę, spacery, itd.
Trochę sporo jak na 2 tygodnie...
Chyba jak zwykle słabo rozplanowałam swój czas...
Ale może mój życiowy fart i tym razem sprawi, że jakoś gładko to przejdzie.
Chcę tak wiele, a robię tak mało...
Głupota? Nieodpowiedzialność? Czy zwykły nadmiar oczekiwań?
Nie wiem.
Trochę ciężko niesie się tak wypchany plecak.
Lecz myślę, że dam sobie radę, jak zawsze.
Psychicznie jest ciężko.
No, ale to nic.
Mogę liczyć na wsparcie Tego u góry ;)
On zawsze czuwa nade mną.
Kocham Cię Boże! <3
Nawet nie mając czasu dla Ciebie mam go zawsze,
Bo są sprawy ważne i ważniejsze.
Ty jesteś ważniejszy tygrysieee ;-*** J<3.