W powietrzu już czuję dym
(jezu jak uwielbiam ten zapach)
jeszcze wszystko będzie zielone
przez chwilę, potem
przejrzę się w pękających kasztanach
i te chmury na moją głowę
niżej strach suchy, owadzi
że nie doczekam lata
I to wszystko takie nie wprost
powolna śmierć traw i wrzos
mnie mniej o ćwierć
coś mocnego na sen
przed skokiem
do skrzynki jabłek winnych
może bardziej trochę
niż ja i wszyscy inni
razem w tym dymie wypaleni
lirycznie na progu jesieni