Jaka morda-bo oczywiście moja.
Poznanie nowej osoby , jaka radość.
Kolejne dni , zapowiadające się takimi samymi jak wcześniej szarą rzeczywistością są jednak pięknę *.*
Kilkugodzinne rozmowy choć nie takie same jak w realu to jednak pojawia się prawdziwy uśmiech , same plusy.
Ale przecież zaraz życie potrafi nas tak cholernie skrzywdzić.
Krwawimy , pełno wybitych małych kawałeczków szkła. Umieramy.
MROCZNIE.