Chcę Cię trzymać za rękę, kiedy będziemy biegli po ulicy późna nocą. I chcę słyszeć jak szepczesz mi do ucha sprośności, na które powinnam się oburzać. Chcę płakać ze szczęścia wracając do Ciebie, czuć się najwspanialej opleciona Twoimi rękoma. Wiesz, nigdy nie chciałam być romantyczna, ale chcę dostawać od Ciebie polne kwiaty, a później z tych samych chwastów znalezionych przy drodze pleść wianki, zakładać je na nasze głowy, skakać w polu i tańczyć. Chcę ciągnąć Cię za włosy, zanurzać w nich dłonie. Chcę krzyczeć na Ciebie, mówić Ci, że mnie denerwujesz, bezbronnie uderzać pięściami w Twoją klatkę. Chcę żebyś mnie obejmował, a potem znowu wracając do pierwotnego stanu nie odzywał się do mnie przez kilka minut. Dłużej nie mógłbyś wytrzymać. Chcę dostawać od Ciebie piękne prezenty, a jeszcze piękniejsze dawać Tobie i chcę patrzeć jak nieudolnie rozwijasz je z opakowań swoimi niecierpliwymi paluszkami. Chcę patrzeć jak grasz na gitarze, chcę grać z Tobą i śmiać się, kiedy będziesz mnie uczył, a ja będę udawać, że nie potrafię. Chcę, żebyś śpiewał piosenki tylko dla mnie, układał najpiękniejsze melodie do moich nieudolnych wierszy. Chcę usypiać w Twoich objęciach, otoczona aromatem najpiękniejszych męskich perfum, które chcę wybierać z Tobą.