Szczęśliwego Nowego Roku!
Końcówka 2011 była dla mnie wyjątkowo zabiegana... Szaleństwo w pracy, szaleństwo w domu... Trochę więcej stresu wywołanego przez różne sytuacje i niestety odbiło się to w najmniej pożądanym momencie ;) Dzięki temu sylwestra spędziłam w piżamie i na orginalnej diecie zaleconej przez lekarza - chrupki kukurydziane i coca-cola... :P A po północy zawinięta w koc oglądałam sztuczne ognie stojąc na ganku. Całkiem sama. To było dziwne zakończenie, ale chyba pasujące do całego minionego roku. Niby cały czas mam obok siebie masę ludzi, ale tak naprawdę jestem sama...
Pierwszy raz od nie wiem, kiedy poczyniłam noworoczne postanowienia. Zobaczymy, czy się uda ;)
Jeszcze raz Szczęśliwego Nowego ;)
:*