Ciocia Nat oficjalnie od przyszłego tygodnia na dwa lata zostanie zadrutowana... Bosh, na dwa lata - czaicie?? Dzisiaj już założyły mi dziewczyny gumki separacyjne i przyznam szczerze, że jak zakładały i polała się krew to przez chwilę zwątpiłam, czy jednak słusznie czynię :P Ale przekonało mnie to, że nie muszę usuwać zębów, bo aparat powinien spokojnie rozbić stłoczenie. Cały myk będzie polegał na tym, że jak będę miała i górę i dół założony (najpierw tylko góra będzie), to będę miała taki sprytny zameczek do używania w domu, że założone haczyki będą zachodziły z góry na dół i nie będę się musiała do nikogo odzywać :D :P:P:P bo nie dam rady ;)
A poza tym... Poza tym rozterki związane z konkursem - startować będę na pewno, ale czy na pewno chcę dostać tą pracę?
Poza tym... Okres szaleństw w moim życiu powinien się już skończyć, a tymczasem trwa nadal. Po przerwie życie znów nabrało tempa. Tyle, że tym razem przyszłości to nie ma, ale mimo to jest fascynujące na tyle, że jestem w stanie zaryzykować i brnąć w to nadal przynajmniej jeszcze przez jakiś czas...