pożegnajcie się z rudym natem już niedługo w troche innej odsłonie.
cały weekend siedziałam w domu, w piątek geburstag party Misi , czyli chipsy, popcorn czekolada i sobieski cranberry gra w karty z kamasutrą i ogolnie miło.
sobota wielkie sprzątanie ! i nagle okazuje sie ze jestem najbardziej ergonomiczną osobą, zmieściłam w garderobie tyle co potem po wyładowaniu [WSZYSTKIEGO!] nie chciało zmieścić się w 3 razy większej sypialni. teraz się cieszę z pięknie wysprzątanej garderoby i pokoi.
niedziele poświęciłam zaś na pielenie, nie nie na pielęgnację paznokci, twarzy,włosów a teraz uczę się fizyki, idzie mi całkiem znośnie bo wszystko narazie rozumiem. nawet w sumie nie sprawdzałam w planie co mam jeszcze jutro, ale kogo to obchodzi. jestem zadowolona i tęsknie za niektórymi, czasem lubię tęsknić.