Gdyby ktoś chociaż stanął w drzwiach,
cokolwiek, choć na chwilę, zjawiło się, znikało,
pocieszne, smutne, zewsząd, znikąd,
budzące śmiech albo strach.
Ale nic się nie zdarzy. Żadne, samo z siebie,
nieprawdopodobieństwo. [..]
Na ściany niezachwianym tle,
żałośni jedno dla drugiego,
stoją naprzeciw lustra, gdzie
nic prócz odbicia dorzecznego.