Poimprezowa rozpierducha w domu, czyli rozwalone przez Pawla drzwi u mnie w pokoju. Na dodatek ja w bluzie Janusza. Czyli reasumując: MATRIX!
Janusz: To sluchaj, ja się pójdę ubrać i wyjdę na dwór, to pogadamy, ok?
Lena: A jak nie pozwolę ci się ubrać, hę?
J: Nie pozwolisz mi się ubrać?
L: No nie.
J: Wiesz, kochanie, straszna z ciebie erotomanka.
'Moja miłość równie jest głęboka jak morze, równie jak ono bez końca.
Im więcej Ci jej udzielam, tym więcej czuję jej w sercu.'