Kiedy nasze spojrzenia się spotkały pierwszy raz, serce zabiło mocniej, spadła koncentracja - coś jest nie tak. Nieosiągalny gatunek dla tak przeciętnej samicy, jak ja. Wyparcie. Wyparcie! Próbuje, nie wychodzi. Zaczynam go stalkowac, żeby się czegoś o nim dowiedzieć. Mija kilka dni. Dzwoni telefon, numeru nie poznaje, odbieram. To On. Japierdole co robić jak się zachować co mówić, panika. Nie wiem dotąd skąd miał mój numer, ale zaprosił na parapetówkę, która organizuje. Zgodziłam się. Japierdole, Ty idiotko, nie potrafiłas z nim rozmawiać a chcesz z nim spędzić pół nocy(?!) - kompromitacja. Boże, za co? Do imprezy jem śladowe ilości jedzenia, żeby mój bojler się mieć wciągnął i chociaż nie wyjdę na takiego grubasa, którym jestem. Cóż, tanacy brzytwy się chwyta. Dobra, ciuchy są, makijaż jest, klasa i skromność również są. Stresuje się, wypijam kieliszek wina. Wychodzę, po drodze spalam 2 papierosy i docieram na miejsce. Otwiera on. Wysoki brunet o zielonych oczach z lekkim czarnokruczym zarostem, w lekko rozpiętej białej koszuli włożonej w czarne jeansy, które tylko podkreślają jego genialna budowę ciała i uwydatnione biodra. Płonę. Chemia, która jest między nami wypali mnie zaraz całą. Idę po lampkę wina, wychodzę ochłonąć na papierosa. Zachodzi mnie od tylu, łapie delikatnie za biodro, zbliżając się do mojej szyi tak, ze czuje jego ciepły oddech. Zbliża usta do mojego ucha i szepcze " cieszę się, ze przyszłaś, słońce. Pięknie wyglądasz." Dla mnie było to wymruczane, nogi mi zmiękły. Widział jak na mnie działa. Odszedł. Unikałam go przez kolejne półtorej godziny, aż wlałam w siebie wystarczająca ilość alkoholu, by chcieć wracać do domu. Budzę się, patrzę na telefon 6:20 -"japierdolee", muszę iść do wc, nie wiem czy dam radę. Wstaje, odczuwam wrażenie ze jestem bardziej najebana, niż gdy się kładłam. Zrobiłam swoje, teraz trzeba wrócić...-"nigdy więcej nie pije..". Telefon, odbieram. To on. Mówi ze chciałby się spotkać. Zaczynam się zastanawiać co jest nie tak. Przyjmuje zaproszenie. Biorę prysznic, znowu robię się na bóstwo i udaje, ze wczorajsze hektolitry alkoholu już mnie nie męczą. Spotykamy się, zabiera mnie na piękny punkt widokowy, rozmawiamy. Jest cudownie. Zbliżamy się do siebie. Napięcie rośnie, utrzymujemy coraz dłuższy kontakt wzrokowy, oboje już wiemy co nastąpi zaraz. Zbliżył się, patrzył w oczy, spuścił wzrok na usta, wrócił do oczu, ale tym razem ze wzrokiem zdobywcy postawionym przed wyzwaniem. O tak, chciał je przyjąć i to bardzo. Zaczął całować, najpierw delikatnie, gdyby chciał żeby nasze usta najpierw się poznały. Później oboje poddaliśmy się temu, co do tego doprowadziły i "dolecieliśmy do Francji" ;) na tym się skończyło tego dnia. Kilka dni później okazało się, ze "ukochany" wyjeżdża... służbowo , taka praca i te sprawy. Nie wiadomo na ile i czy nie będzie musiał od razu jechać gdzie indziej. Świetnie. Nie zdążyłam się zaangażować, ufff. Mija kilka lat, spełniam marzenia o wymarzonym zawodzie. Spełniam się w nim i jestem w nim świetna. Pewnego dnia szef na odprawie oznajmił, ze do kolejnej sprawy dostaje nowego partnera. Tak. To był ten sam gość, który wyjechał, który był wizualnym spełnieniem moich marzeń i ciągnęło mnie do Niego nieziemsko mocno. Niezręczny moment, nie wiem czy się cieszyć, co myśleć, ja pierdole. Chwila. Spokoj, myśl. Zachowuj się profesjonalnie. A wiec chociaż jest jakiś plan. Zaczynamy. Jedziemy przepytać świadków sprawy, która przydzielił nam szef. Zaczyna niepewnie podpytywać co słychać, jak leci, jak to się stało itd. Okazało się, ze wtedy lata temu musiał wyjechać służbowo w takim samym charakterze pracy jak ja. Wkurwilam się. Byłam oburzona dlaczego nie powiedział mi prawdy, zrozumiałabym, tym bardziej ze sama teraz spełniam się w tym zawodzie. Byłam zła, ale nadal mnie kręcił. Nieziemsko, zaczęłam skupiać się na jego walorach estetycznych i znowu straciłam czujność. Dojechaliśmy , przepytalismy kilkanaście osób. Wróciliśmy do biura i sporządziliśmy raporty z dzisiejszego dnia. Zaproponował drinka po pracy za "stara znajomość" . Pomyślałam "świetnie, widzę ze mam ogromne szanse na coś jeszcze -.-", ale jak zwykle uległam jego urokowi i się zgodziłam. Poszliśmy, ja nie piłam bo wracałam do domu motocyklem. Strasznie się podjaral, jak zobaczył mnie w kombinezonie motocyklowym, a mnie podjaralo to jeszcze bardziej. Skończyło się u mnie w domu, kulturalnym winem. Ekhem, No może testowałam jeszcze czy rzeczywiście tak dobrze całuje jak mi się wydawało. Zaczęliśmy spotykać się regularnie, każda wolną chwile poświęcaliśmy sprawie, co tez nas do siebie zbliżało. Tego dnia odkryłam coś, dzięki czemu szybko moglibyśmy zakończyć ten temat. Trzeba było jeszcze tylko trochę poczekać. Udało się, intuicja mnie nie zawiodła, a mój partner właśnie rozbiera mnie wzrokiem. Moje potrzeby dają o sobie znać coraz mocniej. Wpada do mnie wieczorem świętować rozwiązanie sprawy. Żeby nie bolała głowa przynosi marihuanę. Palimy jointa, jest moc. Zielsko powoduje, ze jeszcze bardziej się nakręcam i modlę się, by on odczuwał to samo. Nie myśle o konsekwencjach, nie należę do zbyt odpowiedzialnych. W końcu rzuca się na mnie, ha wiedziałam! Zaczyna całować, w usta, wędruje po szyi, awww uwielbiam całowanie po szyi. Schodzi niżej, ściąga bluzkę, patrzy na mnie czekając na przyzwolenie. Niecierpliwie się, jego wyraz twarzy zdradza, ze właśnie się zastanawia, czy to spotkanie to była dobra decyzja. Za późno. Nawet, gdybym miała go zgwałcić. Ściąga ze mnie resztę ciuchów, na sobie zostawia tylko bokserki. Schodzi niżej, daje mi nieziemską rozkosz, która kończy się genialnym wręcz wyczekiwanym orgazmem. Sięga po gumkę, zakłada, wchodzi. JAPIERDOLE, rozjebie mi małą, No przysiegam, No. Jest delikatny, nakłaniam go do bardziej stanowczej postawy. Ogarnia, ze lubie być uległą w łóżku. Widać, ze mu się to podoba, jest w swoim żywiole. Bierze mnie wiec i "układa" na łóżku w pozycji na pieska, przewiązuje jakaś szmatę przez usta, żebym była cicho i zaczyna. Już nie jest delikatny, wykorzystuje 100% swojego przyrodzenia, żeby sprawić nam przyjemność. Jest cudownie, decyzuje się złapać mnie za włosy i przyciągnąć do siebie, druga ręka delikatnie podduszając. Kurwa, idealnie. Rozgrzana do czerwoności szczytuje razem z nim będąc całkowicie spełniona w tym momencie. Przez chwile jest dziwnie, idziemy spad, bo rano znowu czeka służba.
Brudne myśli p1