Wiecie co robi 24letnia, wolna dziewczyna w sobotę o 21? 15 km na orbitreku, haha. Podczas gdy inni w moim wieku dokręcaja butle z mlekiem dla swojego dziecka, albo odkrecaja flaszkę wódki :P nie twierdzę, że każdy ale moi znajomi się podzielili na takie dwie grupy, ja nie należę do żadnej to lecę z tematem :D no cóż, jojo dopadło to siedzi i ćwiczy. Wiecie, że nie bolą mnie te wrocone kilogramy, bardziej boli mnie zachowanie ludzi. Jak schudłam 15 kg nie było nikogo ze słowami "Wow, wow schudłas" podczas gdy wróciło ok. 10 każdy śpiewa "nie chce Ci nic mówić, ale chyba przytyłas" no ku#wa to po co mówisz? Nie wiem jak można być tak bezczelnym. Mam lustro, mam za małe ciuchy - wystarczy. Każdy się wpieprza nie znając powodu i nie wiedząc jak to czasem boli, kiedy przegrało się w walkę z samym sobą i swoimi słabościami, ale fakt pretensje tylko do siebie, to ja zarlam jak swinka, to ja tkwilam w beznadziejnym kilkumiesiecznym związku, gdziie faceta jedyne na co było stać (nie w sensie finansowym) na zaproszenie mnie do maka, to ja w tym tkwilam i ja na to pozwoliłam, to ja nie umiałam odmówić i jest to niczyja sprawa, że jedyne co zyskałam to parę kg na plusie. Mówię o tym kiedy chce. Nie mam obowiązku tłumaczenia się, ale też nie robię z tego tragedii. Po prostu źle się czuję i coś z tym robie. Ok 3kg za mną i jedziemy dalej.. Na tyle daleko, żeby zostawić te wredne mordki daleko za sobą. Jak to mówią nieważne ile razy upadasz... Jestem silniejsza a motywacji mam za 5.. Dużo siły sobie życzę i wracam... Tak o, nawet dla siebie. Szkoda, że brakuje tu już tak wiele osób.