.

tak. no. koniec. wczoraj występ. było zajebiście. zumba <3, zaczepienie się chustami z Moniką haha <3. jutro po świadectwo. wszyscy pewnie będą ryczeć. a ja? nie wiem. z jednej strony głupio, że to już koniec. 3 lata ze wspaniałymi ludźmi. z niektórymi nawet 9 lat. pewnie większość pójdzie do tej samej szkoły, ale z tego co wiem, ja raczej nie będę mieć wielu znajomych w szkole. z drugiej strony się cieszę. poznam nowych ludzi, zacznę od nowa. przez te 3 lata wydarzyło się dużo. zwłaszcza w tym roku. szkoda tylko, że zmarnowałam ten czas na kilka osób... i że straciłam kontakt z niektórymi... jednak było fajnie chociażby na kółku teatralnym ;) z niektórymi w tym roku polepszył się kontakt. chociażby z Moniką <3 z Pauliną w sumie też ;) z Iwą nie było zbyt fajnie ostatnio, ale jest ok. zbliżyłyśmy się w tym roku ;) i ogólnie zaczęłam gadać z ludźmi, z którymi w ogóle nie rozmawiałam przez poprzednie dwa lata. będzie co wspominać :> tych złych wspomień też trochę jest. heh. no. wyszło jak wyszło. trudno. oby udało się utrzymać kontakt ;) pewnie z niektórymi gadałam, albo jutro będę rozmawiać ostatni raz. heh. 

ogólnie to dalej boli mnie noga po wczoraj... a tak poza tym to jest chujowo. mam nadzieję, że tych wakacji nie przesiedzę w domu tak jak poprzednich... pewnie będzie zjebanie. nie oszukujmy się.

rzygam już tym wszystkim. elo.

 "uśmiech"

I think when it's all over, 
It just all comes back.
I think part of me knew the second I saw him that this would happen.
It was the feeling that came along with it.
And the crazy thing is I don't know if I'm ever gonna feel that way again.
But I just thought, how can the devil be pulling you toward someone who looks so much like an angel when he smiles at you?
I think that the worst part of it all wasn't losing him.
It was losing me.