Walka z wrogiem to najgorsza i najciężka, najbardziej żmudna walka, jaką kiedykolwiek podjęłam. Dobijający fakt, że wróg jest silniejszy, zniechęca do dalszych działań. Zatacza się błędne koło, a przecież trzeba z niego jakoś wyjść, powiedzieć 'stop, ja wysiadam', rozpocząć walkę od nowa.
Trzeba robić wszystko, by nie żałować, niż nie robić nic i żałować, że nie próbowało się być silniejszym od silniejszego.
Nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być gorzej. Tylko czy to ma mnie pocieszyć...