nie mogę się zebrać do kupy, wszystko przez M, demotywuje mnie nawet oddychanie, wszystko jest takie niesamowicie chore i mało przyjazne.
ostatnie 12zł w portfelu idę wydać na fajki, te od mamy wyszły.
wyjdę do kiosku z ef, wrócę i pomęczę się ćwiczeniami, na które dziś nie mam ochoty.
sałatka z pomarańczy i jabłka nie była najgorsza.
muszę się ogarnąć.