Obserwator ma wpływ na wynik obserwacji.
Bohater zaklął paskudnie, poprawił plecak i nienawistnym spojrzeniem pożegnał odjeżdżający autobus. Spojrzał na zegarek- do planowanego odjazdu autobusu została jeszcze minuta, ale kogo mogło to obchodzić.
-Ot i haraszo, Bóg mi świadkiem, chciałem być na tym wykładzie- pomyślał ponownie przechodząc przez jezdnie- ze swojej strony zrobiłem co mogłem.
Ostatnimi czasy Bohater miał na pieńku z wozami komunikacji miejskiej, głośno pomstował, groził ręką, tupał nogą. Ilekroć przychodził na czas, bądź spóźniony minutę lub dwie, tylekroć oglądał tylną tablicę rejestracyjną i numer swojej linii. Z kolei kiedy przychodził 5 minut wcześniej, wtedy autobus zawsze spóźniał się minimum 10 minut. Zawsze.
-Świetny dowcip, ten kawał nigdy ci się nie nudzi, co?- rzucił w kierunku mijanego właśnie kościoła.
Rozumiałby, gdyby taka sytuacja miała miejsce parę razy, ale dzień w dzień od dwóch miesięcy? Przecież to statystycznie niemożliwe mieć takiego pecha. Musi kryć się za tym coś więcej.
"Światło czerwone, proszę czekać, chcesz przejść - naciśnij przycisk" zabrzmiał głośnik na słupie.
"Światło" powtórzył w zamyśleniu Bohater. Światło.
Niels Bohr utrzymywał, że tak jak obrazki w testach psychologicznych mogą zmieniać swój wygląd, w zależności od tego jak na nie patrzymy- dwie faliste linie odbite lustrzanie możemy widzieć jako zarys wazy, albo dwie twarze patrzące na siebie, tak właściwości falowe i korpuskularne światła są ze sobą komplementarne. "To nie światło zmienia swój charakter, ale raczej my decydujemy, jak na nie patrzeć" przeleciało mu przez głowę zdanie, wypowiedziane dziwnie znajomym głosem. Gdzie on je już kiedyś słyszał? To było tak dawno.
Bohater przeszedł przez pasy, minął kiosk w którym parę minut wcześniej kupił snicersa- jego dzisiejszy obiad. Pogrążał się dalej w swoich rozważaniach.
-Bohr odnosił się do układu subatomowego, twierdził, że nigdy nie możemy odseparować obserwatora od mierzonego układu, bo sam akt obserwacji ustala ostateczne zachowanie układu.
-A gdyby przenieść te rozważania do układu makroskopowego?- pomyślał Bohater przekręcając klucz w zamku mieszkania- co, jeśli ja, jako obserwator mam wpływ na przyjazd autobusu? Mój czynnik może powodować zachwiania, inny czas przyjazdu, czy to możliwe, że gdybym dziś wyszedł 5 minut wcześniej na autobus to ten zamiast przyjechać wcześniej spóźniłby się?
Rzucony na podłogę pusty plecak wydał głuchy łoskot. Nie był pusty, w środku był termos z kawą na wykład.
Do pokoju wszedł zaciekawiony kot współlokatorki i natychmiast zainteresował się leżącym otwartym plecakiem.
- Cześć Schrodinger, miło że wpadłeś- Bohater pogłaskał kota i uśmiechnął się do swoich mrocznych myśli.
Wyszedłem na wieczorny spacer i trafiłem na koncert Łony i Hey.
Lepsze uczucie niż znaleść 50 złoty na chodniku. Kiedyś znalazłem, to wiem.