Od czego by tu zacząć... ?
Może najpierw od tego, że od czwartku jestem bez netu... -,-" Żal mi zjebanego sukcesnetu. Aktualnie siedzę sobie przy komputerze na łasce Pauliny, która już na mnie nakrzyczała, że chciałam dodać złe zdjęcie. No dobra, ale darowanemu koniowi... coś tam. W każdym razie, licze, że internet do mnie wróci...
Wkurwiam się, bo :
-nie ma internetu
-ZAKSA przegrała
-jutro poniedziałek.
Ale przynajmniej bedę miała dobrą wymówkę, bo nie zrobie zadania z infy. Ale bym zrobiła...
W środę robiłyśmy robota. Tylko nie pasowała nam nazwa. Miało być z nazwisk siatkarzy, przepraszam, ale moja chora wyobraźnia wymysliła :
No-Kur-Wo.
Novotny, Kurek, Woicki, O ! Przecież ładnie by to brzmiało, przy pani z biologi. No, ale ostatecznie to było kilka imion :
Ma-Gro-No-Za.
Ma-Malik, Masny
Gro-Grozer
No-Novotny
Za-Zatorski
Ma-Gro-Ba-Za
Ba-Bartek, ale tylko jak źle gra.
I jeszcze jedno :
Ma-Ku-No-Ba-Za
Ma-Malik, Masny
Ku-Kurek, Kubiak
No-Novotny, Nowakowski, Nowak
Ba-Bartman
Za-Zatorski, Zagumny
Liczę, że ktoś to przeczyta i zrozumie, że w najbliższym czasie jestem nieosiągalna i na bloga nic nie napisze.
Byle do piątku czy coś. I dziękuje dałnowi Paulinie, że udostępniła kompa. A sobotę spędziłam w Kędzierzynie... ; >>