BARDZO PILNE mamy kilka dni ten mały piesek szuka choćby domu tymczasowego!
Piesek jest młody, sądzimy, ze ma ok. 1,5 roku. Jest zdrowy, ma piękne białe zęby.
Nie ma pcheł, jest czysty. Ma piękne długie łapy, ale nie jest duży sięga do kolana dorosłego człowieka. Jest ufny, łagodny dla ludzi, wesoły, lubi się bawić.
Jest mądry i inteligentny, wykazuje zdolności do nauki komend, jest karny, chociaż półdziki.
Wydaje się, że miał kontakt z ludźmi, bo nie wykazuje strachu przed człowiekiem albo miał szczęście i nic go złego od ludzi nie spotkało.
Jest pełen energii, entuzjazmu i wiary w człowieka. Bardzo czujny, reaguje na ruchy do okoła działki, delikatnym szczęknięciem informuje, ze ktoś idzie. W związku z tym świetnie nadaje się na psa ostrzegawczego. Nie jest krzykliwy, nie szczeka bez powodu.
JAK SIĘ POJAWIŁ.
Moja Mama pojechała na działkę do Wilgi pod Warszawą. Tam są działki leśne z domkami letniskowymi. Mama zaobserwowała, że na działce sąsiadów (którzy tam byli) kręci się piesek. Widziała go z daleka. Myślała, że to piesek tych ludzi. Ludzie pojechali, a piesek został. Mama obserwowała pieska , myśląc, że ludzie przyjadą ponownie. Nie przyjechali i stało się jasne, że to przybłęda.
Mama postanowiła ratować pieska. Nakarmiła go. Całą miskę jedzenia zjadł w 2 sekundy. Pies był bardzo wychudzony, dosłownie skóra i kości. Na zdjęciach, które zrobiłam w niedzielę, 8 sierpnia, piesek wygląda już bardzo dobrze, chociaż nadal jest chudziutki. Pies jest u Mamy na działce od poniedziałku 2 sierpnia.
Dowiedziawszy się w sobotę, 7 sierpnia, o psie, przyjechaliśmy do mamy na działkę, przede wszystkim po to, aby przywieźć jedzenie dla Mamy i psa. Mama nie spodziewała się takiej przygody i nie miała tak dużo jedzenia dla dwojga. Nie chciała pojechać do sklepu po jedzenie, bo bała się, że piesek pobiegnie za nią za samochodem i wybiegnie na szosę, a to mogłoby się zakończyć tragicznie.
Mama dzieliła się z nim każdym kęsem, ba jemu oddawała prawie wszystko. Na szczęście miała trochę karmy dla kotów (na działkę czasem przychodzą koty i Mama je dokarmia, podobnie jaki dokarmia wiewiórki, ptaszki, jak by mogła to mrówki by dokarmiała, a może to robi?) Pies za pomoc i przynosił Mamie z lasu stare opakowania po jogurtach i innej żywności taki był wdzięczny za przygarnięcie. Teraz mają zapasy.
Mama będzie jeszcze na działce ok. tygodnia, może 1,5. Niestety nie może zabrać pieska do Warszawy, do domu. To już starsza Pani, ma 67 lat i mieszka sama. Na działce jest inaczej, daje radę, w warszawskim domu byłby kłopot. My mamy 2 koty i całymi dniami nie ma nas w domu.
TEN PIES POTRZEBUJE CZŁOWIEKA, KTÓRY GO POKOCHA, A WART JEST TEJ MIŁOŚCI!
MAMA GO URATOWAŁA PRZED ŚMIERCIĄ Z WYGŁODZENIA, TERAZ PROSI O POMOC LUDZI, KTÓRZY MOGĄ MU DAĆ DOM.
kontakt w sprawie maluszka: 609 883 383 (Ewa)
Inni zdjęcia: Zamek Czocha purpleblaackSparta 2praga - Opava wroclawianinMalina lepionkaSikora bogatka slaw300Troska. rainbowheroineNie ma Ciebie rainbowheroine‘Nie chciała się zgodz martawinkel9 / 03 / 25 xheroineemogirlx1407 akcentovaTurkusowo, fioletowo i w Pumie xavekittyx