ja i moje parszywe szczęście... większość wrocławskich juwenaliów speędziłam nad książkami a jadąc na bydgoskie skręciłam kostkę... na jakiś czas trzeba się pożegnać z imprezami i wypadałoby zorganizować jakieś kule... ale na razie jeszcze sobie poleżę, egzamin z metodyki zdany więc nigdzie mi się nie spieszy :)
kochawszy...