Znalazłam to zdęcie w którymś z folderów.. Wiesz, to dziwne uczucie, kiedy dowiaduesz się, że Twój kumpel nie daje znaku życia, ma wyłączony telefon całą noc i dzień.. i nagle znadują na torach zmiażdżone ciało i okazuje się, że to on.. Mimo, że nie byłeś dla mnie bliski, to czuję, jakbym straciła przyjaciela.. Nie mogłam zasnąć w nocy, bałam się w to wierzyć i wciąż boję.. Łudzę się, że to nie Ty.. łudzę się, że po prostu śpisz gdzieś najebany po imprezie z której wtedy wracałeś.. A pamiętam jak jeszcze niedawno jedliśmy w trójkę chińszczyznę pod galerią, jak jechaliśmy razem do sklepu po pędzle i wałki do malowania.. Pamiętam, jak cały czas byłeś uśmiechnięty i podziwiałam Cię, że potrafisz tak nieprzejmować się problemami..Byłeś najbardziej pozytywną osobą, jaką w życiu poznałam.. Dalej ciężko mi w to wierzyć.. mam wrażenie, że zaraz zadzwonisz na skejpie i powiesz' elo raper, co tam?' strasznie mi smutno.. naprawdę mi źle. Chciałabym o tym nie myśleć.. żałuję, że nie przyjechaliśmy do Ciebie, jak byłam u Marcina.. chciałabym cofnąć czas i móc zobaczyć Cię, choć na chwilę..
Strasznie chciałabym żebyś żył... wróć do nas ;c
19.09.2013 ~