07.07.13 - Wrocław, korona.
w niedziele jeszcze nie czułam tego, że dziś będziemy się żegnać. Nie myślałam o tym w ogóle, skupiałam się na naszym szczęściu, nic innego nie miało zaczenia, jak przez ostatnie 3 tygodnie, kiedy byliśmy nierozłączi. Bałam się na początku tych 3 tygodni. Nigdy tak długo nie byliśmy przy sobie.. bałam się, że może mam jakieś wady, których wcześniej nie dostrzegałeś i nagle okaże się, że może już nie jestem tą samą osobą, co wcześniej. Kiedy wsiadłeś do pociągu, bardzo żałowałam, że przy pożegnaniu nie powiedziałam, że Cię kocham.. szłam zaryczana po peronie i nie obchodziło mnie to, że wszyscy na mnie patrzyli. Usiadłam na ławce ze spuszczoną głową i zaciskając oczy, by kolejne łzy nie wyleciały - znów kołysałam się jak przy chorobie sierocej.. Po 5 minutach wyszłam z dworca, włożyłam w jedno ucho słuchawkę i usiadłam na przystanku. Miałam przed oczami wszystkie najlepsze chwile, które przeżyliśmy przez te dni..czułam Twój zapach. Wszędzie. Nie chciałam wracać do domu, po prostu wiedziałam, że jest pusty.. Wsiadłam w autobus, a koło mnie usiadł stary mocher, który ocierał się o mnie dupskiem.. strasznie mnie to rozpraszało.. jeszcze coś do mnie mówił, nie wiem na chuj..wysiadłam z autobusu i wszystko nie było tak jakbym chciała.. nie lubię chodzić po tych samych ulicach bez Ciebie. Nienawidzę niemóc trzymać Cię za łapkę..
Pękające serce jest gorsze, od duszących łez.. a co jeśli ma się oba naraz? i znów muszę udawać, że jestem silna ;c
nie potrafię funkcjonować bez Ciebie.. nie potrafię. Znów się duszę w sobie, to był najgorszy dzień w moim życiu.. nie mam siły.
na nic.
kocham Cię, całym sercem.
Nienawidzę, kiedy nasze oczy rozstają się.
https://www.youtube.com/watch?v=8kFr7IJBmz0