Życie z anginą nie jest proste, zwłaszcza gdy jest się w klasie maturalnej. Nie dość, że nie chodzę do szkoły to jeszcze nie mam głowy by się uczyć Przynajmniej zrobiłam od dawna planowane babeczki dyniowe i jak zwykle mi nie smakują, przynajmniej teraz w całym domu cudownie pachnie: pieczonym ciastem i przyprawami korzennymi. Dla zapachu warto było się pomęczyć.
A oprócz tego nie umiem się odnaleźć, w tym wszystkim, wśród ludzi. Dlatego tak bardzo kocham te osoby, przy których jestem sobą, nie z maską próbując się dopasować (i które lubią moje wypieki, mimo wszystko).
Mam nadzieję, że do końca tego roku klątwa minie i będziemy mogły się spotkać, tak bez ulewy. A jak nie biorę rolki wyjeżdżam do Afryki robić za boga deszczu.
Nie mogę się już doczekać spotkania ze wszystkimi, nie mogę się doczekać Falkonu, a chciała bym uciec przed egzaminem. Chcę przyspieszać czas ale i się cofać. Żyję przyszłością i strasznie się jej boję. Chyba trochę się pogóbiłam, w tym wszystkim, z nimi wszystkimi. Najważniejsze, że wy jesteście, jedyni, niezastąpieni, kochani. Dobra koniec rzygania jednorożcem, który żyga tęczą
Naoś