tak, jestem beznadziejna. najbeznadziejniejsza na świecie, chyba. tak, pierdolę wszystko, czego się tknę. tak, jestem potworem i tak, robię wszystko, żeby tylko było Ci źle. tak, użalam się nad sobą, bo tak, jestem skończoną idiotką, ktrórą Ty w końcu zaczęłaś zauważać i nie bardzo wiesz, co z tym zrobić, bo wyszło na jaw, że miałam rację. tak, nie chcę Cię wciągać w mój chory świat i problemy. tak, chcę Cię chronić przed tym, jaka jestem z drugiej- ciemniejszej strony. tak, mam problemy i nie zawsze potrafię je pokonać na tyle, by mieć energię na wiecznie tworzenie maski uśmiechu pod , którą rzeczywiście kryją się łzy. tak, uciekam w używki, żeby zapomnieć i uśmiechnąć się choć na chwilę bez świadomości o szarej rzeczywitości. tak, boję się. i naprawdę, bardzo mocno przepraszam za to, jaka jestem i że w ogóle jestem.
dziękuję bardzo za mandat, który (jakby jeszcze mało było mi wydatków, a pięniędzy się przelewało) kosztuje mnie 115zł. pozdrawiam serdecznie całe społeczeństwo kanarków *; szczególnie tych uczciwych i miłych (; bOo$iaczQ <3.
nic mi się nie chce, ale to nie nowość. problem w tym, że jutro szkoła, którą najchętniej bym olała i zrobiła coś bardziej ciekawego i relaksującego, niżeli siedzenie siedem razy po czterdzieści pięć minut w ławce z przerwami na fajki, których i tak nie mam. życie, tak?
dziękuję uprzejmie za dzisiejszą posiadówę Bazylkowi, Olce i Konikowej, bo mimo uprzednio zupełnie rozwalających sytuacji, było niezmiernie miło <3.
chcę już piątkowego jarania i spotkania w uwaga.. rampie!
chyba tyle.