nie było mnie standardowo dłuuugo
a w moim życiu zmiany...
najpierw zaczęło się wszystko od 14 lutego ale nie ma już o czym mówic...
byłam na obozie z Resonansem. zetknięcie z rzeczywistosią jest straszne zwłaszcza po tylu dniach spędzonych w goronie ludzi z którymi czujesz się jak z rodziną, taką prawdziwą.
śpiewanie 5 godz dziennie a czasem i więcej o ile oczywiście ma się ochotę na spotkania na korytarzach i śpiew przy gitarze (tu dziękujemy szczególnie ALi :)) i picie wyjątkowych napoi ;] drugi miesiąc ciąży i wszystko co można sobie wymarzyc
z tego otóz to miejsca chciałabym podziękowac szczególnie Grzesiowi W pseudonim artystyczny Czorny :) gdyby nie Ty nie wiem jak bym wytrzymała ten oboz...
niby znamy sie tyle lat a dopiero teraz tak naprawde się zgralismy i spedzalismy wiecej czasu razem . czyz to nie piękne? :)
dziękuje wam dziubki za te 7 dni wspolnie spedzonych za smiech niejednokrotnie lzy i niezliczone litry piwa:D
ps. zapomnialam dodac od dzis zaczelam swoja przygode z MOPR-em