Środy i czwartki na ósmą rano powoli zabijają mnie. Powieki mam wręcz przyszyte do brwi, żeby nie zasnąć w najmniej odpowiedniej chwili i z całej siły wypierdolic głową w blat. Za to w piątki śpię do oporu. No, prawie. Trzeba podnieść dupę przed 15 i iść na japoński.
Dzisiejsze wykłady mnie powaliły. Lekcja czytania z dziećmi z (uwaga, uwaga) Anną Marią Wesołowską. Tak, tak. Niestety, pomimo moich największych starań, nie dostałam 500 zł kary porządkowej.
Wkurwia mnie ludzkie mówienie jednego, a robienie drugiego. I zdobywanie na siłę poparcia wśród innych. I tworzenie braku pieniędzy poprzez wypierdalanie je na pierdoły, a potem narzekanie, że się ich nie ma. I zmiany ciśnienia, co któregoś dnia może mnie zabić.
Piątek i weekend zapowiada się kolorowo :)