kofeinę pompuję w żyły tak nieustannie
byleby oczu nie zamykać,
byleby nie wspominać snu w Twoich ramionach
i nawet nikotyna już nie uzależnia tak bardzo
jak uzależniły mnie opary wspomnień o Tobie
Wróciłam dzisiaj do swoich wierszy (czy jakkolwiek nazwać te wypociny) - znowu są tak bardzo aktualne.
Czasem zwyczajnie tęsknie, za normalnością.
Chociaż może to właśnie jest normalność, może to ta szara rzeczywistość.
A więc nie. Tęsknię za domem, bliskością, prostotą.
Nie wiem dlaczego spotkałam się z Tobą nocą na plaży. Nie wiem dlaczego piliśmy razem. Nie wiem co się stało, że jeszcze tej samej nocy rozmawialiśmy u Ciebie w pokoju, chociaż w ogóle Cię nie znałam. Nie wiem dlaczego nie czułam się zagrożona. Co sprawiło, że pozwoliłam na to wszystko, że zaufałam.
Zupełnie normalnie, po prostu - zaufałam. I nie skrzywdziłeś mnie.
I pozwoliłam Ci nawet spokojnie spać w moim łóżku, oddałam Ci część swojego azylu, a więc i część siebie.
Nie wiem dlaczego od tamtego czasu ciągle przypadkiem ląduje u Ciebie,
dlaczego czuję się tam jak w cholernym domu, czuję się bezpiecznie.
Poznaliśmy się miesiąc temu, praktycznie się nie znamy. Ja nie znam Ciebie, więc Ty na pewno nie mogłeś poznać mnie.
Jedyne co o mnie wiesz to to, że lubię morze, alkohol i Twoje ramiona. W Twoich oczach jestem tak normalna, że aż niezwykła.
Ale nie znasz mnie. A ja nie znam Ciebie.
Łączy nas samotność w ciemnych ulicach Wrzeszcza. Łączy nas nocny szum fal i Selah Sue.
Dlaczego czuję się, jakbym znała Cię od lat? Dlaczego przychodzę do Ciebie, chociaż wcale nie chcę Cię widzieć?
Ty śpisz i mam nadzieję, że nie wstaniesz, nie zauważysz mnie siedzącej w kuchni.
Nie chcę Cię widzieć, chce tylko być obok.
Lubię momenty kiedy po prostu mnie przytulasz, tak nagle, zanim nawet ja poczuję, że tego właśnie chcę.
Lubię kiedy przynosisz mi ciepły koc i kiedy tak na mnie patrzysz.
Czego chcesz... czego ja chcę? Trudne to.
Nie chcę Cię dzisiaj widzieć, ale mógłbyś siedzieć tutaj obok i po prostu być.
Albo ja mogłabym cicho siedzieć w tym fotelu w kuchni i upajać się samotnością w miejscu, które przypomina mi dom.
Chociaż jest obskurne i zimne, chociaż za nic nie chciałabym tam zamieszkać - ono żyje.