Urzekło mnie to zdjęcie, znalezione gdzieś w najciemniejszych zakątkach internetu... Wujek Google kojarzy powyższe zdjątko ze słowem pejzaż.
Jakby nie spojrzeć- w tle są jakieś górki, góreczki i pagórki.
Jakże to życie prze do przodu... Np. takie figi damskie. Kiedyś, dla przykładu, żeby zobaczyć pośladki- trzeba było ściągnąć wyżej wzmiankowaną bieliznę. Natomiast teraz- żeby zobaczyć majtki, trzeba rozchylić pośladki. Wszystko, jak widać, się zmienia. Nawet my... Nasze wspólne marzenia...
Ta, dziś wieczór dygresji stosowanej.
Bo, zaiste, dziś dziwny był dzień. Jak powiedział to dziś senior HardRockerAmigo - nie zawsze może być niedziela... A, jak to wyniknęło w przedwczorajszej rozmowie z Miodną w hospitalu- tegotygodniowa niedziela wypadała w sobotę, więc jest to mocno prawdziwe. To, oczywiście, co powiedział Amigo.
A co dziś tak nostalgicznie (nie zauważyliście jeszcze?)? Jutro się zaczyna "młynek" ;). Przeprowadzam się do Samary. W końcu :). Nie mogłem się tak długo doczekać, a z drugiej strony- trochę stresik. Bo to i spóźnienie... A ja się niecierpię spóźniać. Pewnie dlatego byłem wcześniakiem ;). Ale to trochę, jakby, nie z mojej winy. W sumie to tak to spóźnienie, jak i pojawienie się wcześniej.
I tak człek sobie myśli, że trzeba to wszystko zostawić. Mówiąc to wszystko- mam na myśli w zasadzie bliskich. Wszystko, co otaczało. Trzeba? Nie, ja chcę. Co mi z tego wyjdzie... Zobaczymy :).
Pamiętajcie, przyszli kapłani potrzebują waszej modlitwy :D. To także od was zależy, jakich będziecie mieć kapłanów ;).
Pozdrawiam! :D