Co raz rzadziej tutaj piszę, od jakiegoś czasu przestaję widzieć sens w prowadzeniu tego bloga.. Chyba z tego wyrosłam..
Rok 2013 niesie nowe zmiany, prawdopodobnie większe, niż się spodziewałam.. Życie ciągle mnie zaskakuje.. Na każdym kroku.. Ale że aż tak?! Cóż, byle do przodu :) Odeszłam z GF, pomęczyłam się w innej firmie, wróciłam do GF.. Spoglądając w pracy na zegarek, pospieszając myślami czas, przypominam sobie, jak kiedyś miałam pracę, w której modliłam się, żeby czas płynął jak naj wolniej.. "Byle nie było jeszcze 10" - myślałam.. Teraz myślę "Niech już będzie ta 14!".. Pięknie jest mieć pracę, z której nie chce się wychodzić.. Pociesza mnie świadomość, w jakim celu wykonuję te pozornie bezsensowne czynności.. Dziś oklejam nasionka, ale dzięki temu jutro będę prowadzić terapię! Kiedyś pewna osoba powiedziała mi, że muszę nauczyć cieszyć się drogą, podziwiać widoki, a nie w pośpiechu biec do celu.. Miał rację :) A więc cieszę się drogą, cieszę się że mogę oklejać te nasiona, czy pakować wafle, bo to jest moja droga do celu! Praca, w której będę prosiła czas, aby zwolnił, kiedyś w końcu się znajdzie :) Ostatnio kolega z pracy zapytał mnie, jak to robię, że się nastawiam pozytywnie do tej pracy.. Mówił, że on nie potrafi.. Powiedziałam mu dokładnie to, co napisałam powyżej.. Z wszystkiego, co się robi w życiu można czerpać radość :) To moja recepta na pozytywne nastawianie się :)
W ostatnim czasie zawiodłam się na aż 4 osobach w podobny sposób.. Nie wiem, czy oni sobie nie zdają sprawy, czy co?! Nie pojmuję czasem tej logiki.. W każdym razie.. Cóż.. Najgorsze jest to, że nie można się nie przejmować.. Można jedynie okłamywać samego siebie, że się nie przejmuje..
"Cisza przyjacielu, rozdziela bardziej niż przestrzeń.
Cisza przyjacielu nie przynosi słów, cisza zabija nawet myśli."
-Halina Poświatowska "Opowieść dla przyjaciela"