Piątek. Zajebisty.
Po lekcjach do Niny, szybciutko coś zjeść.
I do Wawy na Sziszę z Niną, Bartkiem, Godulem, Michałem, Jaśkiem, Władysławem i Staszicem.
Śmiesznie :> Słuchanie wszystkich historii, palenie sziszy, picie piwa i muzyka.. idelanie.
Siedziliśmy tam parę godzin. I potem z Niną, Bartkiem, Dżonym, Szczepanem i Dagną po wódkę.
i Pod Reja :) Hehe zostało jeszcze coś więc mamy powód następnego spotkania.
No i maraton. Łiii nie ma to jak parę nocnych godzin oglądania wszytskich części Zmierzchu.
Prawie wszystkich. Wyszłam przed premierową na autobus.