nieskromnie powiem, że pierwszy raz w życiu zrobiłam ładne zdjęcie na koncercie <3
orochi było super!! generalnie miłe uczucie iść na koncert zespołu, którego się praktycznie nie zna i nie oczekuje od nich zupełnie niczego, a wyjść totalnie oczarowanym i naładowanym pozytywną energią. po pierwsze to, że grali praktycznie rzecz biorąc 2,5 godziny razem z bisami już jest dużym plusem. po drugie świetny kontakt z publiką, może też za sprawą tego, że wokalista ogarniał po angielsku trochę więcej niż "thank you" i jakoś się komunikował. po trzecie miejsce pod sceną, po czwarte yukimura, który zawstydził mnie swoimi oczkami i cała resztą <3 jedyne co mnie irytuje, to że jak zawsze wszystkie gadżety były drogie, a oszczędzam, więc za wiele nie kupiłam. ale to już moja własna wina, a nie ich ;p ale są autografy, photoset i jakieś krzywe zdjęcia, ale wyglądam na nich tak strasznie jak nigdy, wliczając cudowną fryzurę hahaha mam nadzieję, że przyjadą jeszcze kiedyś <3 i liczę, że będą bardziej rozpoznawalni, bo zdecydowanie im się należy.
+ wolna chata do końca tygodnia, a ja właśnie siedzę i piszę wypracowanie, a potem jeszcze nauka na angielski ŚWIETNIE żyć nie umierać, kurwa
++ jak ktoś wgl też był na orochi i ma jakieś zdjęcia/filmiki to niech podeśle ;D