Siedzę z wymarzoną, wyczekiwaną kawą. Tak jak cały dzień marzyłam o tej chwili, tak teraz ją chłonę i nic mi nie przeszkadza. Leci Brodka, troszke znudzona, ale leci. Patrzę tępo w przestrzeń i staram się nie myśleć, nie wchodzić w ten kłębek z emocji, westchnień i niedopowiedzeń. Zachwycam się parą, która unosi się w takt muzyki nad kubkiem, podziwiam aromat i delektuję się smakiem. Nic więcej tu i teraz nie jest ważne.
I chciałabym mieć takie podejście częściej. Mieć w tyłku świat, szkołę, problemy i błahostki. Chciałabym wiele wiele wiele, tak wiele, że przeraża mnie to wszystko. Dobrze, że wiem co najważniejsze.