I koniec końców;
Co o mnie wiedziałeś?
I koniec końców;
Co widziałeś?
Co we mnie znałeś od wewnątrz?
Nie masz pojęcia..
Gdy na mnie patrzyłeś widziałeś zupełnie kogo chciałeś,choć ;
z sercem Ci na tacy przyleciałam, drogi memu sercu Ty..
I koniec końców..
nie zrozumieliśmy się wcale.
I może kupilibyśmy dom; cztery ściany.. i żylibyśmy przez długie lata w domu.
Ale byłby pusty.
Bo dom to wcale nie cztery ściany .
Dlaczego?
Bo czas?
Ah czas .. nieprzebłagany galopuje na przód.
Jak mogłam żyć w pustym domu tyle lat bez samej siebie?
A teraz wracam..wracam..wracamy we dwie ..
A Ty odnajdź siebie, kochany.
Nie cofnę czasu.. ale wracam tam,gdzie mogę być sobą.
Gdzie mi tęskno teraz,gdy przejrzałam na wnętrze.
Nie widziałam tego,że zginęłam sobie sama gdzieś po drodze.
Fruń duszo z sercem na ramieniu.
Fruń biedactwo,złap powietrza haust .
Już nie mogę dłużej dorównywać obrazom w Twoich oczach.
Przepraszam.