30.03.2010, wtorek.
23:53
Hej, hej, hej. Nie było mnie tu dlugo, ale to przez natłok zdarzeń, emocji zarówno pozytywnych, jak i negatywnych oraz zwykły nadmiar pracy.
Mimo wszystko, tak jak podejrzewałam, pogoda sprawia, że człowiekowi chce się żyć. Słońce nastraja pozytywnie, a ten orzeźwiający wiatr daje poczucie wolności i... i jest dobrze. Mimo problemów i kłótni, staram się trzymać jakoś. Jakkolwiek.
Targają mną sprzeczne emocje, zaprzeczam sama sobie i w zasadzie nie zawsze jestem pewna, czy dobrze robię. To raczej inni, wokół mnie mówią mi, że coś jest nie tak, a ja nie wiem już, czy wierzyć sobie, czy im. W każdym razie, cieszę się chwilą i czerpię z życia, starając się nie myśleć o problemach. Czasem same dają o sobie znać, ale... póki ich nie ma, nie warto o tym pisać.
W szkole idzie jako tako, ale wiem, że mogę więcej. Jestem trochę zła na samą siebie, że wyszło jak wyszło z niektórymi sprawami...i rozczarowuję się. Ale żywię nadzieję, że mimo wszystko uda mi się, choćby w ostatniej chwili, jakoś z tego wszystkiego pozbierać i wyjść obronną ręką z tego całego burdelu.
Już niedługo święta... Jednak mimo tego całego przedświątecznego rozgardiaszu, nie umiem się w tym odnaleźć. Nie lubię świąt wielkanocnych, dla mnie to jakieś... przegięcie. Zdecydowanie bardziej wolę klimat grudniowej wigilii.
Co do zdjęcia, to jest bodajże z 25.03, cyknięte oczywiście przez Zosię w moim kochanym Orłowie, przed szkołą.
A tak w ogóle, to podniecam się Rotting Christ'em i jestem chomikiem.
To by było na tyle. Do kiedyś.