Święta jak na razie jak dla mnie są udane w gronie rodzinym. Można się pośmiać, powspominać jak było kiedyś itd. Wigilia tym bardziej udana powrót do domu ok. 4 nad ranem dzisiaj hehe :P bo kolega przyjechał na swieta i chciał sie zobaczyć.. no i oczywiście było trzeba zapalić przywitalnego i pogadać o różnych duperelach oraz powspominać nasze stare wyglupy.. Oczywiście musiałam obudzić prawie całe smolajny swoim smiechem i jak zwykle Pan K. musiał trochę mniejszy nastarszyc jak za starych czasow.. ale mi brakuje tej naszej czworeczki nierozlacznej jak kiedys, a teraz wszystko sie zmienilo nie jest tak jak wszystko powinno... a tak zeby cofnac czas bardzo bym chciala.. :))
Nie wymażę niczego z mojego życia. Każda rzecz, nawet najmniejsza rzecz doprowadziła mnie do tego, kim jestem teraz. Rzeczy piękne nauczyły mnie kochać życie. Rzeczy złe nauczyły mnie jak żyć.