CZEŚĆ ! :)
Dzisiaj piątek ja standardowo siędze sama w tym mieszkaniu ;o Ł. ma nocki ... w zasadzie mialam inny plan ale ... niechce sie nikomu wpraszac ani niczego narzucac , więc sama sobie popijam sobie whisky z colą ( musze sobie dziś jakos odbić bo jutro na urodzinach szwagierki będe kierowca)
Dzisiaj miałam dzień aktywny bo wysprzątałam całe mieszkanie na błysk zeszło mi do 17 . Później poszlam do szwagierki posiedziałam do 19 i od tej pory jestem w domu i mam 1000000 mysli na minute ... ;/
Jutro o 10 jade do szwagierki pomoc jej w przygotowaniach i chyba zostane az do samego "przyjecia " .
Zaczynam coraz bardziej nienawidziec swojego ciala ... kiedys mialam je można powiedziec piekne ... jesc bezkarnie wszystko co chcialam i zapijac cola czy czymkolwiek nie zdrowym .. ale ta passa sie skonczyla w pewnym momencie a ja za pozno to dostrzeglam niby nie jestem jakas tlusta ale zle sie czuje w swoim ciele . Przytyc jest banalnie a schudnac juz gorzej .
To co kiedys bylo moim najwiekszym atutem stalo sie najwiekszym kompleksem .
Czy kazdy tak ma ze raz jest niesamowicie szczesliwy a nagle wpada w doł z ktorego ciezko jest sie wyrwac ? :C
https://www.youtube.com/watch?v=vwjNcT5gggs KOCHAM TO !