Nasz wspaniały, jedyny w swoim rodzaju, naukochańszy i najbardziej bezczelny kot został dzisiaj rozjechany przez jak±¶ ciężarowkę ;( Ryczałam dwie godziny i nadal mam łzy w oczach. Trudno mi uwierzyć, że już nas rano nie obudzi miauczeniem pod drzwiami, że nie będzie mi kradł szynki z kanapek, że nie pogłaszczę już tego ciepłego, czarnego futerka, że już nie "opowie" mi wieczorem co robił przez cały dzień... Byłam do niego cholernie przywi±zana. Przykro. Tak bardzo mi przykro.