photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 11 CZERWCA 2011

Siema!

Grillowanie na Morasku, czyli wstęp do poznańskich Juwenaliów. Ogromna ulewa i ogromna energia od Grubsona i 3ody Kru! Dwie godziny koncertu w deszczu, gwiazdy nad głowami i poczucie spełnienia. Teraz czekamy na jeszcze mocniejszą powtórkę na Hip Hop Kempie.

World Press Photo, nieco słabsze niż poprzednie edycje. Nacierający na nas ptak i głowa żołnierza odcięta od tułowia zmiażdżyły. Potem trochę poznańskiego highlife'u z Dodą i Gackiem w Cacao Republica, a potem w The Mexican. Genialny klimat, niesamowite szczegóły dodające uroku no i biegający Zorro! Jeszcze nie raz się tam pojawimy na bank.

Sportowo. Giro d' Italia i niestety dramatyczne wydarzenia. Na trasie 3. etapu wyścigu po groźnym upadku zmarł belgijski kolarz Wouter Weylandt. Aż dziwnie ogądało się kolejne dni zmagań, które odbywały się w cieniu śmierci. Niemniej jednak po trzech tygodniach zmagań najlepszy na mecie okazał się niezawodny Alberto Contador. Czekałem na KSW z celebrytami i się doczekałem. Pudzian walczył jak mógł, ale niestety "śmiertelny trójkąt" Thompsona pozbawił go szans na wygraną. Ale to był show! Krew, emocje, prawdziwe mordobicie. A nie jakieś tam szachy na ringu :P Szachy za to na stadione Legii w Warszawie. Najpierw zwycięstwo Polski z trzecim garniturem reprezentacji Argentyny. Kilka dni później porażka po niezłym meczu z Francją 0:1. Dokładnie rok pozostał do Euro 2012, nasza kadra jakoś tam daje radę. Przy odrobinie szczęścia w losowaniu może uda się wyjść z grupy. Tak czy siak cała ta impreza będzie świętem propagandy jak za starych, dobrych lat. Pekin będzie się mógł od nas uczyć ;) W międzyczasie mistrzostwo Polski zdobyła Wisła Kraków. Znów kompromitacja w eliminacjach LM?

W Polsce najgłośniejsza wizyta zagraniczna od czasów Pielgrzymki Jana Pawła II. Przyjechał Barack Obama! Polityk, który na facebooku ma ponad 20 milionów kliknięć "Lubię to!". Z tym trzeba się liczyć. Przyjechał, uścisnął ręce polskim politykom, żołnierzom i weteranom, pouśmiechał się. W sumie to zrobił sympatyczne wrażenie. Co prawda nic przełomowego się nie wydarzyło. Ot, trochę gadania i wymiany poglądów z niby doświadczonymi w budowie młodych demokracji głowami państw Europy Środkowo-Wschodniej. Muszę jednak przyznać, że siedzieliśmy z Mają wpatrzeni w telewizor jak w obrazek śledząc każdy ruch pierwszego czarnego Prezydenta USA.

Gnomeo i Julia. Myślę, że wart polecenia. Chociaż sądząc po zachwytach, które płynęły zewsząd powinienem płakać ze śmiechu całe półtorej godziny. Owszem było śmiesznie, ale momentami było średnio, albo nawet słabo co zepsuło trochę odbiór filmu.

Gorzowsko. Grill w Amsterdamie. Mozolnie idzie chłopakom odbudowa dawnej marki tego klubu. Mają jednak trochę pomysłów i może z czasem coś tam się rozkręci. No bo trzeba przyznać, że grillowanie w klubie jest mocno nietypowym pomysłem, a kiełbaski smakują tam zupełnie inaczej niż gdzieś na łonie natury. Do tego czarna muza z głośników, skrecze od Pitera i Błękitne Hawaje od Diany. Przy okazji tajemne przygotowania do kawalerskiego Giecy nabierają tempa i można już z całą pewnością powiedzieć, że będzie grubo i zaskakująco :D

No i na koniec wirtualne gratulacje dla Gacka. Wielki sukces, który trzeba było opić absyntem. Tym razem żaden stół nie ucierpiał od ognia. Za to było bardzo wesoło ;) Mimo wszystko absynt nie zostanie nigdy moim ukochanym trunkiem rodem z Czech :P Nadal prym wiedzie Bozkov Tuzemsky!

Tyle, do następnego :*