wyciągając z szuflady swoje niebieskie workowate szkorty, stwierdziłam, że jest fajnie, jest ciepło. tylko trochę głodno.
ciuchy są, mięśnie i nieśmiertelne muzealne zestawy piśmiennicze. a jak. są wizje, dobrze dobrze.
btw, nienawidzę dźwięu otwierającej się lampy błyskowej w moim canonku.