Nigdy nie czułam się tak beznadzieje jak teraz....
Chętnie bym popełniła samobójstwo, ale to zwykłe tchórzostwo jak mi powtarzają ludzie.. ucieczka przed życiem... ale gdy ja mam już dość takiego życia? Nikt nie wie jak się czuje...
Nawet przyjaciele oni powinni mnie wspierać, a teraz gdy pokłóciłam się z koleżanką nagle wszystkie się wypieły i pobiegły do niej " wielce uciśniona" -.-
Dobrze zrobiłam błąd, poniosłam konsekwencje & strasznie żałuję ale mimo wszystko nie cofnę czasu.. Z jednej strony db że tak się stało a z drugiej to nie..
Dlaczego? Wreszcie dowiedziałam się kto tak naprawdę był moim przyjacielem.
Myślałam że wiem co oznacza słowno "przyjaźń & miłość " teraz się to zmieniło.. podobno nie umiem kochać jak i być kochaną..
Przyjaźnić najwyraźniej też nie umiem.... Ale cóż jestem jaka jestem próbowałam się zmienić dla kogoś nie wyszło
mi to za db i postanowiłam się nie zmieniać.. Zostanę już taka na zawsze albo mnie ktoś zaakceptuje albo nie...
Widocznie przyjaciele mnie nie zaakceptowali >.<
Moża tęsknić za tym czego się nigdy nie miało? Oczywiście..
Próbuję o tym nie myśleć mieć wszystko gdzieś i żyć przyszłością oraz tym co się dzieje teraz.. lecz nie umiem..
Cholernie tęsknie za moimi "przyjaciółmi" chciałabym żeby było tak jak dawniej , ale po co mi to skoro i tak byli nie prawdziwi?
Nwm ale poprostu chcę mieć tę radość z życia. Te śmiechy i chichy itp.. Brakuje mi tego <3
Nie ma ta notka żadnego ładu ani składu , ale chora jestem i głowa mnie boli >.< przepraszam