`wsiąść do pociągu byle jakiego,nie dbać o bagaż nie dbać o bilet...`
i uciec od swoich problemów raz na zawsze.
w domu od poniedziałku...rekordowo krótki pobyt na praktykach-równo 14 dni...
jakby mi ktos 14 dni temu powiedzial,że będzie mi żal,to bym wyśmiała;]...a jaednak...
w lesie było spoko;] fajni ludzie i wgl było ok...a wszystkie problemy typu matura,studia,przyszłość nie miały znaczenia...żeby pani prezes nie dażyła kobiet(zwłaszcza ładnych-hahahah wiem,że to śmieszne,że ja zostałam uznana za zagrożenie...) to bym po szkole poszła tam do pracy i miałabym cały ten świat poza lasem w dupie...ale się nie da...trudno...
więc ponownie zaczynam swoje emo-życie i pesymistyczne podejście do niego... czyli nic nie wiem,nie umiem,nic mi nie wyjdzie i będę nikim;]... zaczynam wkurwiać samą siebie tym ciągłym byciem na nie...