10.09.2013
Zastanawiałam czy robić jakieś podsumowanie '13 czy nie i prawdę mówiąc to, co teraz zrobię wcale jakimś wybitnym podsumowaniem nie będzie, ale jednak korci i kusi napisanie czegoś.
Zacznę może od tego, że przeglądnęłam ostatni wpis z '12 i nie wyszło absolutnie nic z moich planów i marzeń na rok 2013, zupełnie nic, nie było zawodów z koniem, nie było ścieżek, nie było treningów, kolejna zmiana stajni, koń kontuzjowany, ja miałam trzymać się z dala od ludzi i poniekąd to również nie wypaliło. I tak się zastanawiam, w zasadzie nawet to chyba stwierdzam, że nie ma sensu sobie tak planować, mówić, że w kolejnym roku będzie tak i tak, z tego przeważnie nic nie wychodzi. I nawet życząc, żeby 2013 nie był gorszy od 2012 chyba kłamałam, bo był do bani. 2013 był najgorszym rokiem jaki dotychczas moglam przeżyć i tfu żeby był takim ostatnim.
Od 2014 nie oczekuje niczego specjalnego, bo jak to mogłam gdzieś ostatnio przeczytać - każdy kolejny rok jest jak pusta książka, zawierająca 365 pustych kartek, które my i nasza historia musimy zapełnić. To jaki będzie kolejny rok w większość zależy od nas samych, to czy dostanę się na studia tam gdzie chcę, zależy od tego jak napiszę maturę, a to jak napiszę maturę zależy od tego ile i jak się nauczę, więc czy los nie spoczywa w moich własnych rękach?
Wiele się jeszcze nie układa, sporo rzeczy jest inaczej niż bym chciala i to od wielu lat i mimo tego co wcześniej napisałam, pokładam nadzieję, że w tej pewnej kwestii nowy rok przyniesie mi pozytywne zmiany.
''Nie narzekaj, że masz pod górkę, skoro zmierzasz na szczyt"