photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 LIPCA 2011

#6938364

                Egzystencjonalne pieprzenie gdzieś tam na dnie mojej czachy nagle milknie, słodki smak ukochanej zamienia podłe myśli o bycie i niebycie jako takim w pełną lepkiej miłości ciszę. Jak dobrze jest się uwolnić od ziemskiej powłoki, przestać dumać nad ogromem beznadziei otaczającym mnie wokół, oderwać się od gnoju i uniewrażliwionego społeczeństwa w objęciach tej jedynej. Ona, piękna, eteryczna. Jej Krwawa Wysokość. Heroina.

                Śmiesznie jest patrzeć na malutkich ludzików, których tycie i ciasne główki wypełniają tylko ich własne WIELKIE DUPY. Jednak sama obserwacja przy wrażeniu osobistej stagnacji wręcz boli i nie daje spokoju, napawając przerażeniem.

                Moja głowa zaczyna przyjemnie opadać, źrenice pod przymrużonymi powiekami robią się szkliste i rozszerzone. Czuję się jak w książce Welsha i jest mi z tym wcale dobrze. Odwracam lekko kiwającą się już głowę napchaną prochami do granic możliwości by zobaczyć jak, zapewne przez zupełny przypadek, do baru wchodzi młody, jasnowłosy mężczyzna w kapeluszu i szarym garniturze. Zdejmując nakrycie głowy z nadszarpniętym rondem strząsnął z niego błyszczące kropelki zimnego deszczu i nieśmiało rozejrzał się po przyciemnionym pomieszczeniu. Nie wyglądał na entuzjastę, ani tym bardziej jednego z nas. Ot, szary człowieczek z szarym, nieciekawym życiem i szarą wypłatą, który źle trafił. Przecież ja też stałem się tym, kim dzisiaj jestem przez zwykły, nieszczęśliwy wypadek.

                Wtedy też padało. Pogoda pod psem, chociaż nie wiem ile nieprzyjemny, siąpiący deszczyk ma wspólnego z tym czworonogiem. Zupełnie jak ten chłopak teraz wszedłem do pierwszego lepszego ciepłego pomieszczenia, żeby się ogrzać i wypić coś na pokrzepienie połamanego serca. Życie waliło mi się na łeb aż tak, że nawet smak tego paskudnego piwa marki PIWO wydawał się oszałamiająco doskonały. Ludzie w tym jakby nie było dziwnym lokalu byli niesamowicie inni. Z tymi swoimi błyszczącymi, bystrymi spojrzeniami i niecodziennym strojem. Poczułem się nieco lepiej wśród ludzi, których nigdy nie znałem. Maska która przykrywała moje uczucia nagle spadła. Wiedziałem, że tutaj mogę zacząć od nowa.

I tak to się zaczęło.

 

 

Kiepsko bo kiepsko. Ale pierdolnął was zaszczyt, bo to miał być (będzie?) wstęp do mojej książki. Na razie jako kolejny nic nie znaczacy bełt mojej tak zwanej twórczości pisarskiej, ale może w końcu coś z tym zrobię.

 

Rysunek to nowość. Z wtorku chyba.

Na początku miał być F., ale wyszło jak wyszło, chyba muszę się podszkolić w portretach.

Ktoś chętny na modela ?

 

 

 

 "[...] musicie być jak dwie szyny kolejowe, które zachowują między sobą taką samą odległość na stacji początkowej, w połowie drogi i na stacji końcowej. Nie pozwalajcie, aby wasza miłość się zmieniała, żeby rosła na początku albo malała w środku - to zbyt ryzykowne. Tak więc, po euforii pierwszych paru lat macie utrzymać tę samą odległość, tę samą trwałość i tę samą funkcjonalność." 

Coelho

 

 

Widziałaś kiedyś, jak wygląda biegnący przed siebie koń?

Widziałaś, jaką ma minę? Jaki jest szczęśliwy?

Więc nigdy więcej nie pozwól mi być na uwięzi. Jestem właśnie jak koń. Wolę biec, uciec, być wolną. Wrzosowiska, pamiętasz?

Informacje o naiko666


Inni zdjęcia: Grecka przygoda na Evii activegames12 / 03 /25 xheroineemogirlxTruck1 Polska kowalski33... thevengefulone... thevengefulone... maxima24... maxima24... thevengefulone... maxima24... thevengefulone