Dzisiaj znów mi się śnił.
Nienawidzę go za to, nienawidzę go za wspomnienie, które kocham. Był inny, wyniosły. Nie poznałam go od tej strony, nigdy. Pragnę czegoś, co już nie istnieje. Moje myśli, niekontrolowane przez uśpioną podczas nocy świadomość, wracają do jego oczu, jego głosu - który cichnie z każdym dniem, a ja kulę się owładnięta strachem przed utratą przeszłości. Sęk w tym, że on do niej nie należy. Dalej jest w mojej codzienności, dalej szukam ochłapów wspólnych chwil. To piosenka, zapach, czyjeś słowa - cokolwiek - impuls, prowadzący do niego. Boli mnie to, że potraktowano mnie jak martwą. Pogrzebano prawo do uczuć, do bycia człowiekiem. Chociaż zrobiłam coś okropnego, nie stałam się potworem. I nie, nie potrafię wyłączyć miłości. To pokuta, tak czuję. Będę szukać go wśród mieszkańców każdego miasta, będę płakać przez sen, bo rani mnie obojętnością. Nigdy nie będzie go w moim życiu, z tym też kazał mi się pogodzić. Nie ma go, zmienił się. Kocham kogoś, kogo nie ma. Nie ma.
I kocham też tego, z którym jestem. Jest przy mnie, nie wyparł się mnie. Troszczy się, opiekuje. Nie opuszcza - nigdy. Ale pierwszej miłości się nie zapomina.
29 LIPCA 2017
13 LIPCA 2017
12 LIPCA 2017
9 LIPCA 2017
11 LIPCA 2016
9 LIPCA 2016
6 LIPCA 2016
4 LIPCA 2016
Wszystkie wpisy