Wczoraj trochę ruszyłam głową i pomyślałam sobie 'Nadia, siedzisz przed tym monitorem pół dnia, jak nie cały, a co tak naprawdę z tego masz?'. Akurat natrafiło się kilka konkursów, wzięłam udział we wszystkich.. Na szczęście znalazłam te bez sms-owe, gdzie raczej nie ma mowy o naciąganiu. Odpowiedziałam na kilka pytań i voila! Już dziś rano dostałąm email o wygranej. Udało mi się wygrać kartę rabatową. Nawet do 20% na moje ukochane masaże, albo do jakichś restauracji. Niby nic, ale zawsze się przyda. Przyznam, że wczoraj chodziłam po przeróżnych stronach szukając większej ilości konkursów.. Facebookowe odpadają, nie lubie irytować znajomych, zaśmiecać im tablicy; smsowe odpadają-dobrze wiemy chyba, jak to działa-'jeszcze jeden sms dzieli Cię od wygrania BMW', a potem 30 takich samych.. Przy dobrych wiatrach wygram 1000zł do HM'u, bilety na Madonnę, czy Cranberries, Krushery w KFC. Nie do końca w to wierzę, ale spróbować można.. W końcu co mam do stracenia? Nawet nie czas, bo i tak pewnie przeglądałabym tylko tablice moich znajomych w poszukiwaniu czegoś, gdzie mogę konstruktywnie skrytykować, albo z oszołomienia pochwalić, co cholernie rzadko mi się zdarza i arcyciężko mi przychodzi. Dzisiaj czas się podnieść z łóżka i ruszyć pozałatwiać trochę nastolatkowych spraw, wagi mniejszej niż ocen za pracę domową z fizyki w LZK. Przez te kilka dni w Warszawie strasznie się rozmarzyłam. Ciężko tak się teraz przerzucić, a co dopiero będzie we wrześniu? Kiedy czas się będzie wziąć w garść i zacząć chodzić do szkoły, a nie 4 miesiące nieobecności bez powodu. Krew mnie zalewa, bo za 7 poniedziałków czas z powrotem do szkoły.. No, ale cóż, cieszmy się wakacjami? Nie chcę wcale, ani to wcale jechać na trzy tygodnie do Grecji. Tęsknota mnie zabije..

FORMSPRING

Piosenka

Piosenka2