Coraz bardziej przekonuję się, że nic we mnie nie jest moje. Albo inaczej, nic we mnie nie jest spójne. Jestem tylko obserwatorem, widzem swojego marnego przedstawienia dla niższych sfer.
Zapomniałam się dziś uśmiechnąć.
Sprzedałabym się za chociaż jeden dotyk, oddech, uśmiech, spojrzenie czy nawet najmniejsze złudzenie. Nie ma końca w zakończeniu. Niektóre drzwi ciężko zamknąć.
Chyba polubiłam herbatę.
/zdjęcie-plaża u Ustce./