Oh, co się dzieje. Trafiłam na coś czego nie da się zanalizować ani przemyśleć, z niewiadomych przyczyn nie można nić przewidzieć, nic ustalić. Nieprzewidywalność. Wreszcie odnalazłam to czego szukałam. Uniesienie nie będzie trwało długo.. to oczywiste. Dlatego cieszę się z mojego braku przywiązania do innych ludzi i rzeczy. Mam się dobrze. Do czasu.. Może jestem trochę wykorzystywana bez świadomości, bez celu. Może Ja wykorzystuję z świadomością, z celem.
Czas. Tak mało Ciebie jest. Lata, miesiące, dni, godziny, minuty, sekundy. Tak mało czasu. Tak dużo czasu. Życie krótkie i długie.
Twoje starania są doceniane. Co będzie jeśli zdam test? A co byś chciał? Możesz wszystko (tak, wszystko to nic) tylko czego właściwie chcesz. Nieprzewidywalny sam dla siebie.
Trzeba by było popaść w sen, żeby zostać w teraźniejszości. Jeszcze chwila lub dwie i przeniosę się w przeszłość i przyszłość. Tym razem nie chce przekraczać granicy. Granica słabej wytrzymałości, słabego umysłu. Granicy jawy i snu.
Co jest stawką w tej grze? Dlaczego nikt nie wie w co gra? Gdzie jest meta? Kiedy był start? Skąd startowaliśmy? Jak długa jest ta gra? Czy aby na pewno jest w niej wygrany i przegrany?